2017-07-02

Wyścig Śmierci - Maggie Stiefvater | recenzja

|  2017 | 488 | Wydawnictwo YA! | 
" Nie ufam też morzu, bo prędzej czy później by mnie zabiło. " 

Każdego roku na wyspie Thisby odbywa się Wyścig Skorpiona. Jeźdźcy na swoich rumakach, pięknych, lecz śmiertelnie niebezpiecznych koniach wodnych muszą zrobić wszystko, aby dotrzeć do mety. Stawka jest wysoka - życie albo śmierć. On - dziewiętnastoletni Sean Kendrick - zwyciężył w wyścigu już cztery razy. Tej jesieni będzie walczył nie tylko o przeżycie, lecz także o swoją przyszłość i ukochanego rumaka. Ona - Kate "Puck" Connolly - jest pierwszą kobietą, która odważyła się wystartować w wyścigu. Musi wygrać, aby ocalić swoją rodzinę i dom. Zwycięzca może być tylko jeden.

O tej książce było niesamowicie głośno w ostatnim czasie, gdyż wydawnictwo postanowiło ponownie ją wydać. Wyścig Śmierci chciałam przeczytać już dawno i nawet raz się za to zabrałam, kiedy dopiero kupiłam czytnik, ale jakoś mi nie szło dobrze, więc odłożyłam tą powieść na później i tak się stało, że sięgnęłam po nią właśnie teraz. Od dziecka uwielbiam konie, zawsze miałam do nich sentyment, więc czytanie książki o nich to dla mnie czysta przyjemność, a wiele takich książek nie jest, dlatego przeczytanie Wyścigu Śmierci jest dla mnie takie specjalne. 

Główną postacią jest Kate, ale możecie na nią mówią Puck. Dziewczyna, która straciła dwoje rodziców i w pewien sposób traci również swoich braci, aby ocalić namiastkę swojej rodziny Puck postanawia wystartować w szalonym i niebezpiecznym wyścigu, aby nie tylko zarobić potrzebne pieniądze, ale również pokazać wszystkim, że jest silną i odważną kobietą, którą nic nie zatrzyma. Wyścig Skorpiona to niebywałe widowisko na które zjeżdża się wiele osób, aby tylko zobaczyć wspaniałe rumaki w akcji, jednak dla samych mieszkańców Thisby, oraz jeźdźców jest to coś więcej. Otóż nie jest to zwykły wyścig na który możemy sobie pojechać, jeżeli najdzie nas taka ochota. Odbywa się on tylko raz w roku a konie, które biorą w nim udział to niebezpieczne i krwiożercze bestie mieszkające w oceanie. Więc samo to sprawia, że chcę się po tą książkę sięgnąć.

"Konie są piękne i śmiercionośne, w równy stopniu kochają nas i nienawidzą. "
Maggie Stiefvater udało mi się już poznać, jednak po przeczytaniu Wyścigu Śmierci uważam, że jest to jej najlepsza książka jaką przeczytałam. Szkoda tylko, że jest to powieść jednotomowa, jednak z drugiego punktu widzenia to chyba dobrze, że autorka zaczęła i zakończyła historię a nie przeciągała ją niepotrzebnie. Oczywiście uwielbiam postacie, które wykreowała autorka. Puck jest bardzo ciekawą postacią, straciła rodziców i tak naprawdę musiała zajmować się domem i troszczyć o braci, a przy tym znajdowała czas, aby jeździć konno, jednak jest również bardzo impulsywna i wydaję mi się, że nie pomyśli zanim coś zrobi. Oczywiście nie mam serca z kamienia i rozumiem, że zrobiła to dla brata, jednak wydaję mi się, że od początku było wiadome, że to i tak nic nie zmieni. Ale mimo to bardzo ją podziwiam, bo kobieta, która chcę startować w tym wyścigu nie jest mile widziana, i Puck musi się zmierzyć z wrogością ze strony mężczyzn, ale mimo to się nie poddaje. Oraz Sean, jest to bardzo tajemnicza postać, przez co jeszcze bardziej go polubiłam. Chłopak wygrał już kilka razy w Wyścigu Skorpiona i jest uważany za osobę, która w jakiś sposób rozumie wodne konie i potrafi je ujarzmić, tylko on sam uważa, że nikt tego nie potrafi. 

Osoby, które mnie znają mogą przyznać, że mam bzika na punkcie koni. Zawsze chciałam nauczyć się jeździć zawodowo, ale musiała się zadowolić kilkoma jazdami, filmami i książkami o koniach. Jest to naprawdę godna polecenia książka, pełna akcji i niesamowitych przeżyć, oraz nowego obrazu koni, które są pięknymi i niebezpiecznymi zwierzętami. Powieść jest bardzo wciągająca, czyta się ją jednym tchem, więc jest idealna na lato i serdecznie wam ją polecam.




[ 168

Za możliwość przeczytania Wyścig Śmierci, serdecznie dziękuję Wydawnictwu Ya!


5 komentarzy:

  1. Jakiś czas temu upolowałam tę książkę za chyba 16 zł w tej ładniejszej, moim zdaniem, okładce xD (no ta mnie nie przekonuje do siebie, ta niebieska jest lepsza! :D). Zaczęłam ją czytać, ale... jakoś mnie nie wciągnęło, przeczytałam może z 20 stron i tak sobie leży zaczęta na półce xD Kiedyś z pewnością do niej wrócę, ale kiedy - oto jest pytanie :D Słyszałam, że sam wyścig jest opisany dopiero na końcu i to mnie trochę odpycha, bo liczyłam, że większa część powieści będzie mu poświęcona... ale raczej to przeżyję xD Zresztą, konie wodne brzmią niesamowicie i muszę się przekonać, czy rzeczywiście takie są w tej książce :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Faktycznie ta książka była wydana kilka lat temu, bo pamiętam niebieską okładkę. Miałam nawet ten tytuł kupiony gdzieś na wyprzedaży, ale nigdy mi nie było po drodze z tym tytułem i w końcu książkę zaniosłam do antykwariatu. A może powinnam była dać jej szansę?

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie jest to mój must have, choć może kiedyś przeczytam

    OdpowiedzUsuń
  4. Zawsze chciałam nauczyć się jazdy konnej. xD Niestety to nie wypaliło, więc zadowalam sie oglądaniem tych zwierząt, ewentualnie czytaniem o nich. xD
    Wyścig śmierci przeczytałam jeszcze w tej starej okładce i nawet mam ją na półce, bo szczerze mówiąc bardziej mi się podoba niz ta nowa. ;)
    Co do samej książki - były momenty kiedy nudziłam sie podczas czytania, ale ogólnie to bardzo mi się podobało, a relacja Seana i jego wodnego konia była piekna i wzruszająca (zwłaszcza na końcu). ;)
    Pozdrawiam
    http://recenzjeklaudii.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Wydaje się, że spodoba mi się ta historia. Koniecznie muszę ją poznać! :)

    OdpowiedzUsuń

Jeżeli już przeczytałeś tego posta, to zostaw po sobie znak w postaci komentarza. Dla Ciebie to tylko chwilka a dla mnie znak że ktoś to jednak czyta. Będę wdzięczna za każdy komentarz nawet za krytykę, która mam nadzieję będzie uzasadniona. Napisz co ci się podoba lub nie a ja spróbuję nad tym popracować.
Dziękuję !